Internet, Reklama

8 błędów blogowania, których warto się wystrzegać

8 błędów blogowania, których warto się wystrzegać

Blog jest świetnym narzędziem. Pozwala budować wizerunek, podciąga sprzedaż, znacząco wpływa na pozycjonowanie organiczne. Jednak jego prowadzenie to umiejętna gra słowem, lawirowanie pomiędzy smaczkami językowymi, merytoryką i wymogami algorytmów Google. Wśród licznych wymogów łatwo się pogubić i robić pomyłki. Przedstawiamy błędy blogowania, które zarówno odstraszają użytkowników, jak i nie zdobywają przychylności robotów Google, przez co Twoje zasięgi nie rosną. Zobacz, jak sobie z nimi radzić.

  1. Brak zdefiniowanej grup odbiorców

Trudno pisać do wszystkich. Tymczasem blogerzy w szczególności hobbyści często nie określają swojej grupy docelowej. To duży błąd blogowania.

Jest to bowiem podstawowy warunek, który umożliwia dopasowanie tzw. Voice & Tone. Te angielskie nazwy oznaczają język wypowiedzi, używanie określonych zwrotów charakterystycznych dla danej grupy i nadawanie tonu (poważnego, żartobliwego, sarkastycznego, lekkiego itp. ).

Pisząc językiem swojego klienta lub odbiorcy, przemówisz do jego serca. Poczuje się on zrozumiany i będzie do Ciebie wracał po nową dawkę wiedzy. Im częściej odwiedzi stronę, tym bardziej wpłynie na jej konwersję. To z kolei wychwycą algorytmy Google, zyskasz w ich oczach i Twoja pozycja w wyszukiwarce będzie coraz bardziej satysfakcjonująca.

Rada

Stwórz PERSONĘ. Jest to jedna z najczęściej stosowanych metod. Nie piszesz wówczas do grupy, ale budujesz wizerunek jej reprezentanta. Nadajesz mu imię, tworzysz jego obraz, historię i sytuację, w której się znajduje. W wyobraźni malujesz jego:

  • kolor włosów i oczu,
  • oczu,
  • wiek,
  • wzrost,
  • status rodzinny,
  • miejsce zamieszkania,
  • rodzaj samochodu,
  • wykształcenie,
  • miejsce pracy.

Persona to bardzo przydatny przyjaciel, który powinien towarzyszyć Ci przy każdym wpisie.

  1. Klątwa wiedzy

Czy wiesz, co to są “agrafki z krętlikami”, albo “przypony dżerkowe”? Te określenia zna bardzo wąska grupa wędkarzy. Używanie specjalistycznego słownictwa jest określane jako “klątwa wiedzy” i jeden z podstawowych błędów blogowania.

Często mierzą się z nią firmy. Osoby pracujące w danej branży, używające jej żargonu na co dzień nawet nie zdają sobie sprawy, że poza kolegami z pracy, nikt inny go nie rozumie. Dlatego warto odciąć się od specjalistycznego słownictwa przynajmniej na blogu.

Czy zawsze klątwa wiedzy w pisaniu jest przekleństwem?

W większości sytuacji tak, chociaż zdarzają się momenty, w których nadmiar branżowych określeń jest wskazany. Wszystko zależy od celu.

Podane wcześniej “agrafki z krętlikami” pochodzą ze sklepu dla wędkarzy łowiących na tzw. spinning. Jeśli właściciel chce trafić jedynie do zagorzałych fanów, to branżowe słownictwo będzie im znane – przynajmniej w większym zakresie.

Natomiast jeśli celem jest poszerzanie kręgu hobbystów, zachęcanie do zapoznania się z tematem, zainteresowanie i przyciągnięcie nowych amatorów, klątwa wiedzy staje się problemem. Potencjalni użytkownicy, którzy dopiero raczkują w temacie zamiast pełnych informacji otrzymują obco brzmiące nazwy, których wyjaśnienia będę musieli szukać w Internecie. Uwierz, nie mają na to czasu. Zrażą się i już nie wrócą. To oznacza spadek konwersji, a tym samym niechęć algorytmów Google i gorsze wyniki pozycjonowania.

Rada

Jeśli chcesz, aby Twój tekst był zrozumiały, masz dwie drogi:

  • nawiązanie współpracy z copywriterem, którego zadaniem jest właśnie pisanie dla konkretnych odbiorców i tłumaczenie branżowego żargonu osobom spoza danego środowiska,
  • zaangażowanie bliskiej Ci osoby (przyjaciela/przyjaciółki, żony/męża), która za każdym razem przeczyta Twój tekst i oceni, czy jest on zrozumiały, przystępny i czy wywołuje zamierzony efekt (informuje, wyjaśnia, bawi…)
  1. Brak dogłębnego research’u

To nie długość tekstu na blogu ma kluczowe znaczenie, jednak jego merytoryka.

Długi tekst nie zrazi, jeśli wyczerpie dane zagadnienie, przedstawi wszystkie opcje, rozwiązania i możliwości. Jeśli będzie obiektywny, a nie jedynie sprzedażowy. W tym pomaga research.

Tymczasem długoletnia praca w jednej branży obciąża nas nie tylko klątwą wiedzy, ale też poczuciem, że jesteśmy ekspertami. Z pewnością tak jest, ale z drugiej strony zamyka nas na opinie i nowe fakty. Dlatego przed pisaniem warto zapoznać się z najnowszymi badaniami, statystykami, czy innymi opiniami. Wówczas stawiamy na merytorykę i aktualność.

Użytkownicy to lubią, doceniają i chętnie czytają. Wracają na stronę, windując konwersję, która w znacząco przekłada się na pozycjonowanie organiczne. O tym, jak jest to ważny czynnik pisaliśmy nieco wcześniej we wpisie: Ruch organiczny na stronie – dlaczego jest ważny. Zachęcamy do przeczytania..

Rada

Tym razem jest krótka. Po prostu zakładaj, że możesz czegoś nie wiedzieć i na wszelki wypadek sprawdzaj i szukaj nowych danych lub statystyk. Im bardziej aktualne informacje podasz, tym tekst będzie bardziej wartościowy.

  1. Zły dobór słów kluczowych

Tym punktem zostawiamy nieco użytkownika i błędy blogowania, które go zniechęcają. Wkraczamy natomiast na ścieżkę jego myślenia. Słowa i frazy kluczowe to te elementy, które internauci wpisują w wyszukiwarce. Często na blogu są niedopasowane do ogólnego przekazu. Istnieje także tendencja do nadmiernego korzystania z określeń ogólnych, a pomijania tych z tzw. długiego ogona. Tymczasem to te drugie właśnie najłatwiej wypozycjonować, gdyż konkurencja jest mniejsza.

Przykład:

  • długa sukienka (fraza ogólna)
  • długa sukienka w panterkę (tzw. długi ogon)

Drugie określenie łatwiej wypozycjonować. Z pozoru może wydawać się, że grupa docelowa jest węższa, jednak w rzeczywistości są to osoby bardziej zainteresowane produktem. Zwiększa się więc prawdopodobieństwo zakupu. Ponadto, buszując po Twoim sklepie, podbiją konwersję, która pozwoli Ci wybić się wyżej także z innymi zakładkami.

Rada

Jeśli masz wątpliwości, jakie słowa cieszą się popularnością, możesz skorzystać z szeregu narzędzi, które pozwolą Ci to ustalić. Google Keyword Planner (Planer Słów Kluczowych) jest jednym z nich. Jest to narzędzie darmowe, a jedyne, czego potrzebujesz to konto w domenie gmail.com. Sprawdzisz tam ilość kliknięć na interesujące Cię frazy.

Nieco bardziej skomplikowanym, ale znacznie bardziej funkcjonalnym narzędziem jest Google Search Console, które można podpiąć pod stronę internetową. Daje ono m.in. możliwość sprawdzenia statystyk zakładek i wpisów, a także ich optymalizację pod kątem słów kluczowych.

  1. Złe formatowanie tekstu

Graficzna strona wpisu jest tak samo ważna, jak jej merytoryka. Nie chodzi tu tylko o dodawanie zdjęć, czy słupków, które uatrakcyjnią wygląd, ale także o właściwe formatowanie tekstu.

Brak czytelnego podziału tekstu, nagłówków ułatwiających szukanie informacji, akapity długie niczym wąż boą błędami blogowania, które potrafią skutecznie zniechęcić.. Zwłaszcza tych, którzy do przeglądania internetu używają smartfona. A ta grupa jest spora. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi na zlecenie Krajowego Rejestru Długów w 2020 r. ponad połowa Polaków (58%) korzysta z telefonów właśnie do buszowania po stronach online.

Tymczasem tekst w tej formie wydaje się dłuższy niż w rzeczywistości, co zniechęca już na wstępie.

Rada

Pisz możliwie jak najkrócej. Dziel tekst na niewielkie akapity, pamiętając o zasadzie:

Jeden akapit = Jedna myśl

Stosuj nagłówki H1 i H2.

Pogrubiaj istotne fragmenty tekstu (aktualne dane, informacje itp.).

Pisz możliwie krótko.

  1. Brak linkowania wewnętrznego

W każdym artykule można przekazać informacje o produkcie, wskazać sposób kontaktu, czy przesłać na inny wpis, gdzie użytkownik pogłębi swoją wiedzę, a jednocześnie zwiększy przekonanie o profesjonalizmie piszącego. Każdy wpis jest bowiem częścią całości sklepu, strony, portalu.

Linkowanie wewnętrzne zwiększa sprzedaż, konwersję i buduje wizerunek. Więcej na ten temat pisaliśmy właśnie we wpisie Linki wewnętrzne i zewnętrzne – dlaczego są ważne dla Twojej strony.

Rada

Czytając wpis przed publikacją, zastanów się, czy możesz zrobić odniesienie do wcześniejszych artykułów lub zachęcić do kontaktu.

Co więcej, od czasu do czasu poświęć chwilę, by przejrzeć starsze posty. Może bowiem jest tam miejsce na linki do artykułów, które powstały później i teraz warto je tam umieścić.

  1. Zbyt rzadka publikacja wpisów

Brak czasu, tematu, weny – to tylko kilka elementów, które wpływają na to, że wiele blogów firmowych nie spełnia swoich ról. Rzadka i nieregularna publikacja nie zdziała wiele. Tymczasem to właśnie częstotliwość ma tu ogromne znaczenie. Przywiązuje do siebie użytkowników, a także roboty Google, które pozycjonują najbardziej aktualne wpisy.

Zgodnie z badaniami HubSpot ruch organiczny zwiększają publikacje w ilości 3-5 tygodniowo, a wizerunek budują 1-4 artykuły tygodniowo. Wiemy, jednak, że to może być za dużo. Tym bardziej, że pisanie wymaga czasu, a istotną rzeczą jest także, aby połączyć je z merytoryką. Teksty bowiem muszą nieść ze sobą wartość.

Rada

Dlatego należy znaleźć kompromis. Pisać jak najczęściej jest to możliwe, jednocześnie utrzymując zainteresowanie użytkowników nowymi tematami. Na początku warto więc pisać częściej, aby zebrać rzeszę wiernych użytkowników, zbudować swój wizerunek, markę i pozycję. Później wpisy mogą być rzadsze, jednak warto pilnować, aby był to minimum jeden artykuł w tygodniu.

  1. Brak promocji własnych wpisów

Historia wpisu nie powinna kończyć się na publikacji. Pozycjonowanie organiczne zajmuje wiele czasu i zanim tekst zdobędzie popularność, może się zdezaktualizować. Tymczasem promocja jego jest niezwykle prosta i bezkosztowa.

Rada

Zaprzyjaźnij się z mediami społecznościowymi. Facebook czy Instagram to doskonałe miejsca, by wrzucić do nich informacje o nowościach na blog. Nie muszą być to płatne reklamy, wystarczy początkowo fanpage. Jest to powolne, ale skuteczne budowanie ruchu organicznego, do którego ciągle zachęcamy.

Dzisiaj przedstawiliśmy kilka najczęściej popełnianych błędów przy pisaniu bloga. Jeśli jesteś zapracowanym przedsiębiorcom i trudno Ci tworzyć artykuły, bo nie masz na to czasu, chęci lub predyspozycji, skontaktuj się z nami. Pomożemy w tej części Twojego biznesu.

Niezmiennie jednak trzymamy za Ciebie kciuki.

Zespół Media Solutions Group

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *